Tragiczna śmierć 23-letniego Kordiana: zarzuty wobec lęborskiego szpitala o błędną diagnozę
Tajemnicza śmierć 23-letniego mieszkańca Krępy Kaszubskiej, Kordiana, wywołała poruszenie. Młody człowiek zmarł 48 godzin po tym, jak stracił przytomność, która nastąpiła dwie godziny po opuszczeniu Szpitalnego Oddziału Ratunkowego (SOR) w Lęborku. Zdarzenie to miało miejsce w szpitalu w Gdańsku.
Rodzice tragicznie zmarłego mężczyzny oskarżają lekarza dyżurnego z lęborskiego szpitala o postawienie niewłaściwej diagnozy i niezalecenie badania tomografii komputerowej głowy pacjentowi. Rodzina postanowiła powiadomić o sytuacji prokuraturę. W podobnym tonie wypowiedział się również szpital Copernicus w Gdańsku, gdzie Kordian znalazł się w stanie krytycznym.
Zgodnie z relacją rodziców, 20 marca około godziny 7 rano ich syn obudził się z silnym bólem głowy, który był dodatkowo potęgowany przez nudności i wymioty. Niespełna dwie godziny później, tuż przed godziną 9, rodzina zdecydowała się na wizytę w SOR-u Samodzielnego Publicznego Specjalistycznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Lęborku. Lekarze określili stan Kordiana jako niekrytyczny i przyznali mu niebieską opaskę, oznaczającą brak potrzeby natychmiastowej interwencji medycznej.
Personel szpitala pobrał od Kordiana krew do badań i przeprowadził dodatkowe testy. Mimo upływu godziny, ból młodego mężczyzny nie ustępował. Kordian skarżył się na torsje i wymiotował nawet w obecności lekarza dyżurnego. Jak twierdzą rodzice 23-latka, lekarz rozpoznał objawy jako efekt zatrucia pokarmowego. W odpowiedzi na te dolegliwości, Kordianowi podano kroplówkę i przepisano recepty na leki przeciwbólowe, przeciwwymiotne, przeciwbiegunkowe oraz rozkurczowe. Jednak rodzice Kordiana byli sceptycznie nastawieni do tej diagnozy i proponowali dodatkowe badania.